Łukaszenka: na Białorusi nie było realnych społecznych powodów do buntu i nastrojów rewolucyjnych
21.04.2024
Na Białorusi nie było realnych społecznych powodów do buntu i nastrojów rewolucyjnych. Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka oświadczył to w swoim przemówieniu na posiedzeniu VII Ogólnobiałoruskiego Zgromadzenia Narodowego, relacjonuje korespondent BELTA.

„Dokładnie zbadaliśmy, jak działa metodyka „obkoma” w Waszyngtonie. Z własnego doświadczenia. Zawsze mówiłem: lekcje i jeszcze raz lekcje! Inteligentni ludzie analizują, co się dzieje i uczą się na podstawie tego, co się dzieje. Zrobiliśmy to. Cała ta "spontaniczna samoorganizacja społeczeństwa" przebiegała według jednego scenariusza, zaczynając od Ameryki Południowej, Azji, kończąc na Kazachstanie, Serbii, Kirgistanie, Gruzji, Mołdawii i Uzbekistanie. Schemat zamachów stanu nie zmieniał się od dziesięcioleci. Nawet nie zadali sobie trudu, aby dostosować się do narodowej specyfiki kraju, zrozumieć, kim jesteśmy. Nic dziwnego, że hollywoodzki spektakl z karuzelowymi kolejkami wyborczymi, dziewczynami z kwiatami, herbatą dla głodnych z ciasteczkami i innymi elementami spektakularnego show zawiódł właśnie u nas na Białorusi” – powiedział Prezydent.

„Bo nie było żadnych realnych społecznych powodów do buntu i nastrojów rewolucyjnych. I nie było rewolucjonistów! W tym czasie Białorusini zaczęli żyć niezbyt bogato, ale znacznie lepiej niż na poziomie „charki-szkwarki”. Dzisiaj, prawie 60% sami uważają się za klasę średnią – zauważył głowa państwa – No cóż, niektórzy się wzbogacili i sięgnęli po władzę, zgodnie z najlepszymi tradycjami ukraińskiego scenariusza. A za nimi poszli ci, którzy w swoim życiu nigdy nie trzymali niczego cięższego niż mysz komputerowa lub telefon komórkowy, a ci, którzy nie zrozumieli od razu, ulegli emocjom”.

Prezydent podkreślił, że kolorowe rewolucje nie powstają i nie wygrywają na gołym miejscu: "Tam, gdzie ludzie są doprowadzeni do ubóstwa, a na szczytach kieszeń pęka od łupów, nie trzeba wielkich wysiłków, aby wyprowadzić ludzi na ulice i obalić kraju. Wystarczy przypomnieć o rachunkach w zagranicznych bankach – władcy sami oddadzą kraj. Przykładów jest mnóstwo. Od Haiti po Filipiny".

"A na Ukrainie nie za czasów Wołodi Zełenskiego wszystko to powstawało. I to nie on sam jest winny tego, co się dzieje. Na moich oczach od pracy pierwszego prezydenta Ukrainy do ostatniego wszystko dzielili, rabowali i kradli. Szczerze mówiąc, ostrzegałem wszystkich, że to źle się skończy. Przychodzili nowi prezydenci, a ludzie nienawidzili ich dokładnie tak, jak poprzednich. Tak się skończyło" – powiedział Aleksander Łukaszenka.

"To na Białoruś trzeba było wydać. Miliardy rzucili, by nas "uporządkować". Z tego, co się wydarzyło, zdobyliśmy ogromne doświadczenie, staliśmy się zjednoczonym i dojrzałym narodem. Naprawdę staliśmy się silniejsi. Wtedy, w 2020 roku, spojrzeliśmy na siebie, nasze życie i to, co nas otacza. Ocenili, co mogli stracić, zobaczyli prawdziwe oblicze zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych przeciwników i wrogów" – stwierdził Aleksander Łukaszenka.
Поделиться:

Вверх